Ptasie jest dobre, tylko łatwo przenawozić.
Ale wracając do meritum, to w korporacjach istnieje coś takiego jak zwrot na kapitale, co się po prostu przekłada dolara mnie to kosztuje, a zarabiam dolara i siedem centów, to lepiej ubić produkcję, bo na czym innym mam dolara i dwanaście centów.
Do tego dochodzą błędy w zarządzaniu i masz zamknięcie produkcji czegoś tam.
Świetnym przykładem jest Apple. Wystartowała z kopyta, zdobyła wielki rynek, potem mimo iż rynek na jakim działali być wciąż rozwijający się Zarząd praktycznie zabił firmę. Po powrocie SJ, który to po prostu wypieprzył na zbity pysk cały zarząd firma zaczęła znowu rosnąć (pomógł im w tym M$), dziś jest najdroższą spółką na giełdzie NJ.
Z Kodakiem może być podobnie. Błędne decyzje, zainwestowane olbrzymie pieniądze w nowe technologie, które nie przyniosły spodziewanego zysku i żółtemu gigantowi kruszeją nóżki.
Gdzieś czytałem jakieś opracowanie, że za 95% bankructw i upadków firm, odpowiadają ich szefowie.